Szarość, szara codzienność wlała się do raju szczęścia jak czarna ropa do błękitnego oceanu. Zalała umysł, oblepiła pióra białym ptakom radości. Jestem… Umysł ściśnięty po krótkim śnie. Myśl przylepiona do jednej i tej samej historii. Ciało odpręża się w szum pędzących samochodów. Dźwięk upływającego czasu. Niezadowolenie. Pragnienie. Niezaspokojone pragnienie. Pragnienie bezpieczeństwa, pragnienie stabilności. Wydarzenie, pozornie bez znaczenia owinęło się wokół uwagi. Wątpliwość. Robak wątpliwości natychmiast uchwycił się jej i zaczął rozrastać. Jak kruche, jak chwilowe są stany umysłu. Jak łatwo, szybko i niespodziewanie olbrzymie słońca szczęścia zapadają się w czarne dziury smutku i zmartwienia. Nienasycone, zjadające wszechświat, pochłaniające życie. Natura, tak delikatna, wrażliwa, ulotna, przygnieciona ciężkim i ślepym betonem myśli. System. Maszyna powoli pożera planetę. By było lepiej, byśmy w końcu stali się szczęśliwi. Żywiona strachem i nadzieją na jutro. Miliardy istnień idą pod topór chcenia. Stalowy uścisk myśli oplótł ciała i umysły. Macki lepszości przebiły serca i wykuły oczy.
Kategorie