Kategorie
strumienie

więcej, inaczej, lepiej

Więcej, inaczej, lepiej. Lepiej niż teraz, lepiej niż tak, jak jest. Teraz jest ok, ale jeszcze nie to. Mogłoby być bardziej tak. Jak? Nie wiem, ale tam — nie tu; tam — nie teraz; tam — nie w tym. Niechęć, niechęć do teraz, niechęć do siebie. Niechęć do życia takiego, jakim jest. Z tymi emocjami, dźwiękami, doświadczeniami, uczuciami, myślami. Cały nasz wszechświat, wszechświat, który nas otacza, nas tworzy, jest nami. Cały ten wszechświat wrażeń i emocji jest niewystarczający, niedoskonały, niedokładny. Ja chcę być tak, nie tak, a może tak raczej. Nie tu, nie w tego typu tu, co teraz tu jest.

Czekamy, czekamy, aż nieskończenie złożona mozaika życia, kalejdoskop zmiany, w pewnym momencie ułoży się dokładnie tak, jak sobie to obmyślił umysł. I tak zostanie, zamarznie na wieki, albo przynajmniej dopóki trwać będzie, dopóty nowego, lepszego wzoru nie stworzymy, w myśli, wyobraźni, tej nieskończenie prostej maszynce do przewidywania straszności, które mogą nas ugryźć, zjeść, albo zrobić inną krzywdę. I tak dzień po dniu, chwila po chwili, życie przecieka nam przez palce jak woda, a my z nadzieją patrzymy na dłonie, że złoty kruszec na nich gdzieś rozbłyśnie. Złoto trwałości, złoto ideału. Bez zmiany, bez rozpadu, bez ciągłej wibracji. Że zmarszczki, fale oceanu bycia zamarzną w końcu, przestaną nas dręczyć.

Pokochać zmianę, pokochać samo życie, to umrzeć. Pozwolić formie „ja” się rozpaść, roztopić, wrócić do źródła, które ją tworzy — czystego czucia, prostego odczuwania. Zaufać Bogu, że nie jest nam wrogi, że żyje tutaj, w tobie, we mnie, w innych. Że żyje w drzewie i w dźwięku lodówki. I kocha, tańczy i, śmiejąc się szaleńczo, rozbija formy toporem świadomości. Musimy umrzeć. I w tej śmierci kochać. Otwarci, stać się pustą obecnością. Miłością, która wszystko obejmuje i w której świat się rodzi i umiera.

Autor: marcin wozich

Lubię otwartą świadomość i lubię kawę...

6 odpowiedzi na “więcej, inaczej, lepiej”

Idealnie napisane, dla chwili „aj, coś mnie uwiera”, aby patrzeć do wewnątrz, żeby to zobaczyć, poczuć i zauważyć, że w rzeczywistości nie istnieje.

„Ja” się trzyma życia wszystkimi sposobami jakie może podsunąć myślotok. I że jest ważne i nie można go odłożyć oczywiście. Zaraz znajduje się jakiś problem do obmyślenia i już jest znów potrzebne.

Pomyśleć że człowiek który nie potrzebuje zmian postrzegany jest jako nudny.
Zmiany,zmiany,zmiany a my coraz bardziej zagubieni i rozdygotani bez ciszy wewnętrznej i bez zrozumienia🤔

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.