Dotychczas zobaczyliśmy, że umysł reaguje w sposób, który wg. jego obliczeń umożliwi mu uniknięcie napięcia i zbliży go do szczęścia. Reakcje te zależą od tego czego umysł aktualnie doświadcza oraz od przekonania, jaka byłaby najlepsza odpowiedź na obecne doświadczenie.
Czym jest i jak powstaje przekonanie?
Przekonanie to inaczej nawyk, który określa sposób reakcji na daną sytuację. Jest on odpowiedzią, która według umysłu jest optymalna w danym momencie.
Przekonanie opiera się na pamięci następujących sekwencji:
Doświadczenie -> reakcja na doświadczenie -> wynikowy stanu umysłu.
Każde doświadczenie wywołuje reakcję umysłu i ta reakcja powoduje pewien stan psychiczny. Każda sekwencja odciska ślad w pamięci. Jeżeli pewna sekwencja jest powtarzana wiele razy, ślad pozostawiony w umyśle jest głębszy. Jeśli reakcja na określone doświadczenie skutkuje pozytywnym stanem psychicznym i ta sekwencja zdarza się pewną ilość razy, ślad pozostawiony w umyśle jest wystarczająco głęboki, aby stać się preferowanym sposobem działania, nawykiem. Możemy powiedzieć, że reakcja wydeptała nawykową ścieżkę w umyśle. Będzie to droga działania, którą umysł wybierze za każdym razem, kiedy napotka pewien rodzaj doświadczenia. Stanie się nawykiem, nawykową reakcją na wydarzenie, przekonaniem, że tego typu reakcja na tego typu wydarzenie jest optymalna.
Nawyki lub przekonania znajdują swoje odzwierciedlenie w strukturze neuronowej mózgu. Istnieją nawyki, z którymi się rodzimy, które odziedziczyliśmy po królestwie zwierząt, takie jak lęk wysokości lub strach przed nagłym głośnym dźwiękiem. Zasadniczo są one wbudowane w mózg. Są jak wielkie autostrady prowadzące od pewnego wejścia (nagły głośny dźwięk) do pewnego wyjścia (strach). Są również wierzenia, które nabywamy w trakcie dorastania. Moglibyśmy je przyrównać do mniejszych asfaltowych dróg. Na koniec są jeszcze nawyki, które nabyliśmy niedawno. Te możemy porównać do ścieżek wydeptanych w trawie.
Kierowca próbujący jak najszybciej dojechać z Warszawy do Poznania, wybierze nową trasę jedynie wtedy, kiedy jest przekonany, że znana mu droga jest zakorkowana, lub wtedy gdy nowa jest od starej znacznie szybsza. Podobnie umysł będzie reagował w nawykowy sposób (wybierał sprawdzoną wcześniej drogę działania), tak długo aż nie doświadczy pozytywnego efektu będącego wynikiem nowego rodzaju reakcji lub kiedy bezpośrednio doświadczy negatywnego skutku dotychczasowego sposobu działania.
Tak więc, żeby zmienić nawykową reakcję, umysł potrzebuje najpierw intelektualnego rozpoznania, że obecna reakcja nie jest dla niego korzystna, po drugie musi doświadczyć, bezpośrednio odczuć, że tego rodzaju reakcja mu szkodzi.
Dlatego niezbędna jest zarówno odpowiednia informacja, jak i świadomość funkcjonowania. Jeśli któregoś z tych dwóch elementów zabraknie, umysł nie zmieni nawyku.
W dotychczasowych rozważaniach na temat powstawania napięcia psychicznego zobaczyliśmy, że umysł jest głęboko przekonany o tym, że generowanie energii odpychającej w stosunku do nieprzyjemnych stanów mentalnych jest dla niego korzystne. Innymi słowy, reakcja mentalnego odpychania wydeptała i utwardziła sporą ścieżkę w umyśle. W oczywisty sposób działanie to nie przekłada się korzystnie na stan umysłu, jednak nawyk jest tak mocny, że z perspektywy umysłu tego typu reakcja wydaje jedynym sensownym działaniem. Oznacza to, że musiał on się rozwinąć w innych warunkach i jego uruchamianie musiało przynosić umysłowi pozytywne rezultaty w przeszłości. Zastanówmy się, jak mogło do tego dojść.
Jak powstało przekonanie, że odpychanie mentalnych wrażeń jest korzystne?
Żeby zrozumieć, dlaczego odpychanie doznań czy wrażeń mentalnych wydaje się korzystne, spróbujmy zrozumieć, w jaki sposób dochodzi do reakcji emocjonalnej w ciele. Ciało nieustannie wystawione jest na niezliczoną ilość wrażeń. Umysł na poziomie świadomym i nieświadomym dokonuje nieustającej oceny potencjalnego wpływu tych wrażeń na stan ciała. Na podstawie tej oceny decyduje, jaka powinna być reakcja ciała na dane doświadczenie.
Przykładowo: umysł rozpoznaje głośny dźwięk, ocenia, że źródło dźwięku może stanowić zagrożenie, ta ocena powoduje natychmiastową reakcję emocjonalną w ciele, która ma na celu przygotowanie organizmu do uniknięcia niebezpieczeństwa. Emocja automatycznie przekłada się na ruch ciała (ucieczka lub walka ze źródłem dźwięku). W wyniku tego działania źródło dźwięku zostaje usunięte lub zneutralizowane. Emocja powoli wygasa (nadnercza przestają wydzielać noradrenalinę, akcja serca spowalnia, ciśnienie krwi spada) i ciało powraca do stanu neutralnego.
We wczesnym dzieciństwie główne reakcje umysłu były związane z pojawieniem się w ciele emocji, które natychmiast modyfikowały jego działanie.
Jeżeli dziecko doświadcza głodu, nie lubi go i w ciele pojawia się emocja stresu. Emocja ta przekłada się bezpośrednio na zmianę stanu ciała, a mianowicie płacz. Matka, widząc to, karmi dziecko. Uczucie głodu znika, umysł jest zadowolony, emocja wygasa. Umysł rozluźnia się, dziecko zasypia. Ta sytuacja powtarza się wiele razy i … utrwala nawyk.
Jeżeli spojrzymy na świat zwierzęcy i nasze życie do wieku mniej więcej 6 lat, wydaje się, że zawsze pojawianie się emocji związanej z przygotowaniem ciała do uniknięcia nieprzyjemnego stanu automatycznie przekładane było na określone fizyczne działanie. Skutkowało to zmianą sytuacji i wygaśnięciem emocji, oraz wzmacniało głęboki już nawyk.
Umysł czuje niewygodę – zmienia pozycję ciała; jest głodny – zmieniając wyraz twarzy wysyła sygnały do matki, żeby go nakarmić; odczuwa ból związany z oparzeniem – odsuwa ciało od obiektu i wysyła rodzicowi alarmujące sygnały. Jeżeli umysł dziecka czuje, że inny umysł (innego przedszkolaka) zagraża jego samopoczuciu, przechodzi do ataku lub od razu ucieka. Wszystkie te odpowiedzi są bardzo podobne do reakcji umysłów zwierzęcych. I wszystkie przynoszą natychmiastowe rozładowanie energii emocjonalnej.
Gdy zwierzę słyszy nagły głośny dźwięk, w jego ciele natychmiast pojawia się emocja stresu, przygotowująca je do obrony. Jednocześnie umysł zwierzęcia ocenia sytuację i decyduje, czy musi działać, czy nie. Jeżeli nie, emocja wygasa i ciało wraca do stanu neutralnego.
Jednak w trakcie dojrzewania umysł powoli uczy się nie przekładać sporej części tych energii emocjonalnych na aktywność fizyczną. Jeżeli dorosły się lekko oparzy, zwykle nie krzyczy na cały głos, wołając o pomoc. Jeżeli uderzy głową w szafkę, zazwyczaj (ale nie zawsze) nie atakuje jej z furią. Jeśli czuje się zagrożony przez konkurenta w pracy, nie atakuje go fizycznie.
To jest właśnie główną cechą i dramatem dobrze wychowanego dorosłego człowieka. Nie przekłada on emocji na działanie w sposób, w jaki zrobiłoby dziecko lub zwierzę. Nie oznacza to, że w ciele nie pojawiają się emocje. Znaczna część z nich nie jest jednak przekładana na fizyczne działanie. Emocje, których celem jest przygotowanie ciała do obrony lub zdobywania, są cały czas obecne i pozostając nierozładowane, powodując wiele cierpienia (stresu) w umyśle dorosłego.
Często cierpienie związane z napięciem emocjonalnym jest tak intensywne, że umysł powoli uniewrażliwia się na te stany, z czasem przestając je odczuwać. Innymi słowy, zaczyna powoli wycofywać świadomość z tych części ciała, które biorą udział w reakcji emocjonalnej. Płaci przy tym bardzo wysoką cenę, gdyż tak jak emocje stresu, strachu czy zdenerwowania są określonymi stanami ciała, tak emocje radości, szczęścia czy miłości są innymi tego ciała stanami. Odcięcie świadomości od ciała zamyka możliwość doświadczenia pozytywnych odczuć, które z zasady korzeniami tkwią w stanach ciała.
Jesteśmy coraz bliżsi zrozumienia, dlaczego umysł reaguje psychicznym napięciem na nieprzyjemne doznania.
Umysł ma bowiem głęboko utrwalony nawyk wywoływania reakcji emocjonalnej, której celem jest usunięcie przez ciało nieprzyjemnego doświadczenia. Jeżeli jednak jest to fizycznie niemożliwe (nie da się złapać dźwięku lub stanu mentalnego), emocja pozostaje w ciele nierozładowana i jest odczuwana przez umysł w postaci napięcia.
Dlaczego jednak umysł nie zmienia nawyku, jeżeli skutkiem takiego działania jest stres?
Umysł nie widzi bowiem związku między nawykową reakcją a wynikowym stanem psychicznym. Widzi jedynie doświadczenie, na które reaguje i końcowy stan psychiczny. Sposób reakcji pozostaje poza świadomością organizmu. W konsekwencji umysł nie bierze pod uwagę bardzo ważnego elementu decydującego o stanie ciała.
Rezultatem takiego nawyku jest błędne koło, w które wpada umysł. Odczuwa bowiem stan negatywny, nie lubi go i zaczyna wywoływać emocję, której celem jest przygotowanie ciała do fizycznego usunięcia nieprzyjemnego stanu mentalnego. Jednak z oczywistych powodów jest to niemożliwe. Nowa nierozładowana emocja dokłada się do obecnego już wcześniej napięcia, zwiększając poziom stresu odczuwanego przez umysł. To wywołuje kolejną reakcję i próbę fizycznego pozbycia się stanu, zwiększając napięcie jeszcze bardziej. I tak w kółko. W jaki sposób przerwać ten zgubny nawyk?